Właściwie tytuł wpisu powinien brzmieć imieniem kocięcia, ale to imię dla dziewczynki, dziewczynki, którą Beretta (rodząc po raz pierwszy) urodziła z trudem jako pierwszą. Pomimo wszelkiej dbałości w wykonaniu czynności okołoporodowych i zameldowaniu się w lecznicy po 25 minutach od przyjścia na świat malutkiej, i zaopatrzeniu jej wszelkimi środkami nie udało się jej zatrzymać. W dwie godziny później maleńka przestała oddychać. Trudny ten rok…
20 minut po maleńkiej na świat przyszedł, już bez komplikacji, maluszek. Bielusieńki. Delikatny kolor, zwiastujący wyjątkowo rzadkie ragdollowe ubarwienie, który zaczął malować się kremoworudym odcieniem na puchatym futerku uszu i ogonka (tzw. znaczenia) w drugim tygodniu życia. Chłopczyk o wyjątkowych proporcjach, jak na takiego maluszka, szerokim łepku i nisko osadzonych uszkach zapowiada się na prawdziwą „perełkę”. Z niecierpliwością czekam aż określi się kolor oka. Szafirowy? Nie jest wykluczony, ale na to za wcześnie jeszcze. Trzeba poczekać.
Do tego wyjątkowego koloru i proporcji budowy dokłada się jeszcze tak wcześnie ujawniająca się, ujmująca osobowość malca. Przecież ledwie dopiero co zaczął stawać na łapcięta, a już garnie się do człowieka tylko na sam dźwięk jego głosu.
Chłopiec dostał na imię Parmezan. Po prostu „perełka”. Takie cudeńka nie zdarzają się często!
Rośnij zdrowo maleńki!
Na zdjęciu Parmezan Rag-Bella*PL/red/RAG d 03/